wtorek, 1 czerwca 2010

Kolejny rozdział w rywalizacji Boston-Lakers

Los Angeles Lakers zmierzą się w Finale NBA z Boston Celtics.... ponownie. Taka sytuacją będzie miała miejsce już po raz 12 !! Jak na razie z bezpośredniej rywalizacji zwycięsko wychodzą zdecydowanie Celtics 8-3, jednak aktualnymi mistrzami nadal pozostają Lakers i na pewno nie będą chcieli oddać pucharu Larrego O'Brien'a bez walki. Obie te ekipy są swoisty fenomen, to w ich pieczy znalazła się już ponad połowa mistrzowskich tytułów.
Większość fanów NBA pamięta jeszcze starcie tych dwóch gigantów w 2008 roku, po serii 4-2 sukces mogli fetować tylko jedni - "ci w zielonych strojach". Jak wielkie zmiany zaszły w tych zespołach na przestrzeni 2 sezonów i czy ponownie możemy się spodziewać podobnego rozstrzygnięcia ??
Poprzedniego lata zarówno Lakers jak i Celtics poszerzyły swoje składy o zawodników którzy mieli i nadal mają się okazać kluczami do zwycięstwa. Ci pierwsi zasilili swój skład zdecydowanym
mistrzem obrony, kimś na przeciwko kogo nawet sam Jordan odczułby niewielkie zakłopotanie i może nawet strach - czyli w skrócie Ron Artest. W starciu z Bostonem prawdopodobnie w jego zadaniem będzie jak najbardziej uprzykrzyć życie Piercowi. I jak pokazuję historią zazwyczaj szło mu to bardzo dobrze- w poprzednich trzech sezonach w bezpośrednich starciach ograniczył swojego przeciwnika w sumie do zaledwie 22 punktów (przy tragicznej skuteczności 23%), wymuszając dodatkowo na nim 8 strat !!!


Boston również wzmocnił się o wybitnego obrońce, Rasheeda Wallace'a który co prawda pod względem umiejętności nie dorównuje do wyżej wspomnianego, jednak pod względem tzw. trash-talkingu, a więc „brudnych gadkach” przewyższa go pod każdym względem, będąc zaraz dość niechlubnie mistrzem w tej dziedzinie w całym NBA !! Można się tylko spodziewać, że to właśnie on będzie miał stanąć na przeciw nieobliczalnego i z każdym meczem coraz lepszego Paula Gasola.

Jednak kluczem do mistrzostwa prawdopodobnie nie okażą się tylko i wyłącznie roszady dokonane latem, lecz doświadczenie będące wielkim plusem jednak zarazem wielkim minusem przede wszystkim Boston Celtics. Jak każdy dobrze wie, trzon Bostonu opiera się na big-trio (Allen, Pierce, Garnett), ale każdy powinien również wiedzieć że mają oni już swój wiek !! I właśnie dlatego największe znaczenie w finałach może mieć świeżość i żywiołowość wprowadzona przez Rajona Rondo. Nasuwa się więc od razu pytanie czy wielki bagaż doświadczenia i co za tym idzie fenomenalna postawa w obronie (o czym świadczy starcie w finałach konferencji z Orlando Magic) pozwolą przeciwstawić się grającemu z każdym kolejnym meczem w Play-Off coraz lepiej - Kobemu Bryantowi, wspieranemu m.in. przez hiszpańskiego giganta (Gasol), jednemu z najlepszych rezerwowych ligi Lamarowi Odomowi czy choćby nawet nieobliczalnemu Fisherowi oraz borykającym się z kontuzjami Bynumem.

Na koniec mała ciekawostka startowa piątka Bostonu rozegrała praktycznie dwukrotnie więcej minut od swoich przeciwników z LA. Ciekawy jaki będzie to miało wpływ na przebieg finałów ? Jedno jest pewne na pewno nie zabraknie emocji, choćby tylko dlatego że 3 z 4 ostatnich ich starć rozstrzygnęły się w decydujących sekundach!! Nie pozostaje mi nic innego jak tylko zaprosić wszystkich do oglądania, początek już w nocy z czwartku na piątek !!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz