
Poprzedniego lata zarówno Lakers jak i Celtics poszerzyły swoje składy o zawodników którzy mieli i nadal mają się okazać kluczami do zwycięstwa. Ci pierwsi zasilili swój skład zdecydowanym
mistrzem obrony, kimś na przeciwko kogo nawet sam Jordan odczułby niewielkie zakłopotanie i może nawet strach - czyli w skrócie Ron Artest. W starciu z Bostonem prawdopodobnie w jego zadaniem będzie jak najbardziej uprzykrzyć życie Piercowi. I jak pokazuję historią zazwyczaj szło mu to bardzo dobrze- w poprzednich trzech sezonach w bezpośrednich starciach ograniczył swojego przeciwnika w sumie do zaledwie 22 punktów (przy tragicznej skuteczności 23%), wymuszając dodatkowo na nim 8 strat !!!
Boston również wzmocnił się o wybitnego obrońce, Rasheeda Wallace'a który co prawda pod względem umiejętności nie dorównuje do wyżej wspomnianego, jednak pod względem tzw. „trash-talkingu”, a więc „brudnych gadkach” przewyższa go pod każdym względem, będąc zaraz dość niechlubnie mistrzem w tej dziedzinie w całym NBA !! Można się tylko spodziewać, że to właśnie on będzie miał stanąć na przeciw nieobliczalnego i z każdym meczem coraz lepszego Paula Gasola.
Jednak kluczem do mistrzostwa prawdopodobnie nie okażą się tylko i wyłącznie roszady dokonane latem, lecz doświadczenie będące wielkim plusem jednak zarazem wielkim minusem przede wszystkim Boston Celtics. Jak każdy dobrze wie, trzon Bostonu opiera się na big-trio (Allen, Pierce, Garnett), ale każdy powinien również wiedzieć że mają oni już swój wiek !! I właśnie dlatego największe znaczenie w finałach może mieć świeżość i żywiołowość wprowadzona przez Rajona Rondo. Nasuwa się więc od razu pytanie czy wielki bagaż doświadczenia i co za tym idzie fenomenalna postawa w obronie (o czym świadczy starcie w finałach konferencji z Orlando Magic) pozwolą przeciwstawić się grającemu z każdym kolejnym meczem w Play-Off coraz lepiej - Kobemu Bryantowi, wspieranemu m.in. przez hiszpańskiego giganta (Gasol), jednemu z najlepszych rezerwowych ligi Lamarowi Odomowi czy choćby nawet nieobliczalnemu Fisherowi oraz borykającym się z kontuzjami Bynumem.
Na koniec mała ciekawostka startowa piątka Bostonu rozegrała praktycznie dwukrotnie więcej minut od swoich przeciwników z LA. Ciekawy jaki będzie to miało wpływ na przebieg finałów ? Jedno jest pewne na pewno nie zabraknie emocji, choćby tylko dlatego że 3 z 4 ostatnich ich starć rozstrzygnęły się w decydujących sekundach!! Nie pozostaje mi nic innego jak tylko zaprosić wszystkich do oglądania, początek już w nocy z czwartku na piątek !!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz