środa, 30 czerwca 2010

Doc Rivers pozostaje z Celtami na kolejny rok

Doc Rivers zapowiedział, że jest chętny nadal trenować Boston Celtics, i w jak największym stopniu pomóc im osiągnąć kolejne sukcesy.
Rivers trenował Celtics już 6 lat, pomógł im między innymi w 2008 roku zdobyć 17 w historii klubu tytuł mistrzowski oraz doprowadził ich w tym roku to Finału NBA, w którym polegli z odwiecznymi rywalami Los Angeles Lakers 3-4. Po zakończeniu Play-off, Doc zapowiadał, że planuję zrobić sobie przerwę od trenowania i spędzić trochę więcej czasu z rodziną.
Decyzja Doca Riversa może mieć wielki wpływ na przyszłość wolnych agentów, którzy minione sezony spędzili u jego boku. A więc R. Allena i P. Pierce, którzy od 1 lipca będą mogli podpisać nowy kontrakt, z każdą chętną na to drużyną.

Paul Pierce dołączył do zabawy, czyli kolejny FA !!

Już od 1 lipca rozpocznie się "zabawa" polegająca na podpisywaniu kontraktów z graczami, którzy w przyszłych sezonach całkowicie odmienią oblicza NBA. Wśród nich są m.in. takie gwiazdy jak LeBron James, Dwayne Wade, Chris Bosh, Amare Stoudemire, a od wczoraj również Paul Pierce - który nie skorzystał z opcji gry przez kolejny rok w barwach Boston Celtics.


Pierce zrezygnował tym samym z 21,5 mln $, które miał zagwarantowane za kolejny rok występów w stolicy stanu Massachusetts,. Z Celtami był związany od początku swej kariery, czyli aż przez 11 sezonów, zdobywając w 2008r. swój jedyny jak dotąd mistrzowski pierścień, przy okazji zostając wybranym MVP Finałów. Minione rozgrywki zakończył dopiero na finale, w którym po zaciętej serii 4-3 lepsi okazali się być odwieczni rywale z Los Angeles.
Bez wątpienia będzie on kolejnym "smakowitym kąskiem" na liście wolnych agentów i po ciuch może nawet liczyć na angaż w jednym z tegorocznych potentatów finansowych (Chicago, Miami, NJ Nets) lub w innym z czołowych klubów. Paul w tym roku może liczyć na kontrakt wart nawet 90 mln za 4 lata gry.

piątek, 25 czerwca 2010

Allen Iverson ma zamiar wrócić na Sezon 2010-2111

Jak powiedział Gary Moore, osobisty menedżer Iversona - Allen cały czas trenuję i ma nadzieję na powrót do NBA w przyszłym sezonie. Poprzednie rozgrywki rozpoczął on w barwach Memphis Grizzlies, jednak już po 3 meczach opuścił klub z powodów osobistych, by następnie powrócić do Philadelphia 76ers, gdzie 14 lat temu rozpoczęła się jego wspaniała kariera.

Jak na 35 letniego zawodnika Iverson zaprezentował się bardzo dobrze w minionym sezonie. Spędzając średnio na parkiecie 31 min notował całkiem przyzwoite statystyki na poziomie 13,8 pkt i 4 ast. Jego powrót do Philadelphii został doceniony przez kibiców, dzięki czemu został wybrany do składu All-Stars. Jednak już w marcu ogłosił, że opuści resztę rozgrywek z powodów rodzinnych (problemy zdrowotne córki). Większość fanów uznało to już za koniec wspaniałej kariery Allena, uwiecznionej nagrodą MVP sezonu 2001. Do dnia dzisiejszego Iverson jest rekordzistą NBA w ilości przechwyconych piłek w jednym meczu Play-Off (10 stl) oraz pierwszym zawodnikiem będącym w tym samym sezonie w najlepszej piątce strzelców, asystentów i przechwytujących

czwartek, 24 czerwca 2010

Największe rozczarowania w seoznie 09/10, czyli Orlando i Cleveland

Miniony sezon 2009/10 obfitował w wiele niespodzianek,  sporym zaskoczeniem mogła być choćby wspaniała postawa Milwaukee Bucks, którzy to w 7 meczowej serii ulegli Atlanta Hawks posiadającej wbrew pozorom dużo więcej atutów w każdym z elementów gry. Jednak nie o tym chcę pisać, bo prawda jest taka że mało kto już o tym pamięta - w końcu taka jest ludzka mentalność, że porażki pozostają na dłużej w pamięci, a tym bardziej jeżeli zawiedli praktycznie wszyscy począwszy od zawodników, poprzez cały sztab trenerski i zarząd - czyli tak jak miało to miejsce głównie na wschodzie - w Cleveland i Orlando.


Na pierwszy ogień pójdą Orlando Magic. Nie ma co ukrywać, po zeszłorocznych finałach z Lakers celem numer jeden stało się Mistrzowskie Trofeum Larrego O'Briena- pierwsze w historii 21 letniego klubu z Florydy. Kluczowym zagraniem miało się okazać ściągnięcie Vince Cartera...jak i znaczne wzmocnienie rezerw przedłużeniem kontraktu z Marcinem Gortatem oraz ściągnięciem takich zawodników jak R. Anderson, M. Barnes, B. Bass czy nawet J.Williamsa,dla którego był to powrót do zawodowej kariery po rocznej przerwie. I rzeczywiście przyniosło to oczekiwane rezultaty, lecz tylko w Sezonie Regularnym - czyli tak na prawdę kogo to obchodzi... Ale czego można było się spodziewać po tym jak trener S. Van Gundy nie zmienił praktycznie nic w stylu gry swojej drużyny. Nadal cała ofensywa skupiała się tylko i wyłącznie na grze podkoszowej D. Howarda i wsparciu zawodników obwodowych. Nie było praktycznie w ogóle widać pick'n'rolli, no chyba, że na parkiecie przebywał nasz Marcin, który i tak był skąpo dokarmiany piłką przez swych kolegów. Brakowało wejść pod kosz w wykonaniu takich zawodników jak Lewis, Nelsona zwłaszcza Carter, który w barwach Nets robił to prawie dwukrotnie częściej (w sezonie '07 - 6.5 prób, w '10 - 3,5 ..).  Ostatecznie w Play-off zawiódł nawet Howard, początkowo nie radząc sobie z faulami, a później z K. Perkinsem i G. Davisem - co okazało się być kluczowe w porażce z Celtami.
Jeżeli to ja miałbym kogoś obarczyć tą "klęską" - raczej bez większego zastanowienia wskazał bym SVG... który moim skromnym zdaniem zmarnował cały Regular Season, skupiając się tylko na tym by wygrać jak najwięcej meczy. Lecz sądząc po reakcjach fanów z Orlando, oni nadal widzą w nim nadzieje.





Wcale lepiej nie zakończył się sezon dla Cleveland Cavaliers. Zarówno przed rozpoczęciem sezonu jak i w jego trakcie, władzę klubu robiły praktycznie wszystko by jak najbardziej wspomóc LeBrona Jamesa w zdobyciu mistrzowskiego pierścienia i co za tym idzie zwiększenia swoich szans na skuszenie go ofertą gry w kolejnych latach w barwach Kawalerzystów. Tak oto klub ze stanu Ohio zasilił taki zawodnik jak Shaq O'Neal, posiadający mistrzowskie doświadczenie zdobyte z równie "gwiazdorskimi" i nieopierzonymi niegdyś zawodnikami jak Kobe Bryant(Los Angeles Lakers) i Dwyane Wade (Miami Heat). Dodatkowym wzmocnieniem miał być dwukrotny MVP Euroligi z Maccabi Tel Awiw (lata 2003-2006, później Toronto Raptors) - Anthony Parker, oraz pozyskany już w połowie rozgrywek Antwan Jamison, lider zespołu z Washington notujący ponad 20pkt i 9 zbiórek na mecz. Jednak tak samo jak w Orlando, same zmiany nic nie dały. Oczywiście wniosły sporo świeżości do gry, oraz pomogły stworzyć z LeBrona bardziej dzielącego się piłką gracza (6 w NBA ze średnią 8,6). Ale do wygrania serii z Boston Celtics zabrakło wspólnie zdobytego doświadczenia pierwszej piątki, gdyż w sezonie regularnym spędzili oni na parkiecie jednocześnie tylko 37 min... czyli nawet nie jeden pełny mecz!!! Potwierdziła się również teza, iż Cavaliers bez Jamesa (lub osłabionego kontuzjami) ma problemy z pokonaniem trudniejszych przeciwników i jest to dla nich wręcz misja niewykonalna. Skutki nieudanych Play-Off były od razu widoczne. W przeciągu kilku dni posadę stracili Główny Menadżer Danny Ferry oraz trener Mike Brown, a bardzo prawdopodobne jest że w przyszłym sezonie zabraknie również największych gwiazd LeBrona, O'Neala, Williams... Czyżby to miał być już koniec wielkich Cleveland Cavaliers, którzy na dobrą sprawę osiągnęli tylko Finał NBA ?? Okaże się już niedługo


środa, 23 czerwca 2010

Thibodeau oficjalnie trenerem Bulls !!

Dziś po południu polskiego czasu, Tom Thibodeau został nowym trenerem Chicago Bulls. Ten fakt nie może nikogo dziwić, w końcu media "trąbiły" o tym już od jakiegoś czasu, jednak teraz zostało to oficjalnie ogłoszone na konferencji prasowej z ust samego Gara Formana - Głównego Menadżera Byków "On jest wspaniałym trenerem i potrafi w pełni przekazać swoją wiedzę. Pasuję do naszej filozofii gry i ma odpowiedni wzgląd na obronę. Z jego doświadczenia i wiedzy o NBA, jestem przekonany, że będzie wielkim przywódcą dla naszego zespołu."

Sam zainteresowany krótko przedstawił swoją wizję trenerską. Podstawą ma być zrównoważenie gry po obu stronach boiska, a obrona i zbiórki mają doprowadzić Bulls do upragnionych celów.

"We'll be a defensive, rebounding, low turn over, inside out, unselfish team"  - charakterystyka Bulls w sezonie 2010/11, Tom Thibodeau
52 letni Thibodeau ostatnie lata spędził jako asystent Doca Rivers w Boston Celtics, z którymi dwukrotnie awansował do Finałów NBA, zdobywając w 2008 roku 17 w historii klubu Mistrzowskie Trofeum Larryego O'Briena. Podczas swojego 21-letniego doświadczenie zanotował bilans 896-794 (.530), 14 razy meldując się w Play-off. Uchodzi za jednego z najlepszych trenerów ds. obrony,  o czym świadczy choćby fakt, iż aż 16 krotnie doprowadzał prowadzone przez siebie drużyny do Top 10 Defense Team.


Nowy Trener Bulls o swoich zawodnikach :

"Derrick (Rose) jest bardzo charakterystycznym zawodnikiem ... chce żeby nadal się rozwijał... ma osiągnąć perfekcję w obronie" 

"Kocham Joakima (Noah)... Jego pasję, energię, zbiórki... On będzie liderem naszej obrony... zwłaszcza jeśli chodzi o bloki"

"Jestem pod wrażeniem Taj Gibsona, Kocahm wszechstronność Kirka (Hinricha)"


"Luol (Deng) to jeden z najbardziej niedocenianych graczy w lidze. On może cię zranić na wiele sposobów ...to bardzo wszechstronny gracz"



czwartek, 17 czerwca 2010

Dzisiaj poznamy Mistrza NBA !!!

Już dzisiaj w nocy ostatni mecz finałowy pomiędzy Los Angeles Lakers i Boston Celitcs. Jedno jest pewne. tej nocy poznamy najlepszą drużynę sezonu 2009/2010 !! Czy będą to Celtics czy Lakers nikt tego nie wie. Na pewno przewagę mają Jeziorowcy, którzy zdecydowanie wygrali spotkanie nr 6, dodatkowo Celci są osłabieni brakiem podstawowego centra - K. Perkinsa (kontuzja prawego kolana). Mając w pamięci poprzednie mecze pomiędzy tymi drużynami mogę obiecać jedno... wielkie emocje i wspaniała walkę do ostatnich sekund !!

środa, 16 czerwca 2010

Lakers zdominowali przedostatnie spotkanie w tym sezonie !!

Los Angeles Lakers 89-67 Boston Celtics
Stan serii 3-3

Prawda jest taka, że spotkanie nr 6 skończyło się już po 6 minutach z kawałkiem, kiedy to z powodu kontuzji - jak się później okazało lewego kolana, parkiet musiał opuścić na stałe K. Perkins.
Boston nie był w stanie w żadnym stopniu przeciwstawić się ofensywie i zwłaszcza defensywie gospodarzy (67 przy skuteczności 33,3 % i 21,7 % za 3pkt, to najgorszy wynik BOS w sezonie 2009/10 !!!). Na prawdę ciężko jest znaleźć jakieś pozytywy po stronie Celtów ... może jedynie przełamanie złej passy R. Allena w rzutach za 3 pkt (po serii 18 niecelnych trójek, w końcu trafił 2/5). Całkowicie niewidoczny był P. Pierce !! Brakowało podkoszowych zmienników, R. Wallace i G. Davis nie zdobyli żadnego punktu (0/10), zbierając tylko 12 piłkek (grając odpowiednio 17 i 27 minut).

Lakers natomiast  pokazali jak ważne było to dla nich spotkanie. Całkowicie zdominowali tablice,  52-39, gdzie jeszcze po pierwszych 20 minutach mieli więcej zbiórek ofensywnych niż Boston w sumie !!! Kobe Bryant mimo, iż zdobył 27pkt nie był tak naprawdę do niczego potrzebny, gdyż ponownie perfekcyjne spotkanie rozegrał Paul Gasol (17pkt, 11 reb i 9 ast !!). Również Ron Artest ponownie nabrał chęci do gry i oprócz ograniczenia wspomnianego już P. Pierca, zdobył on 15 pkt. Dodatkowo odpocząć mógł A. Bynum (zagrał tylko przez 16 min), oraz w znacznym stopniu zaprezentować mogły się rezerwy (Vujacic-9pkt, Odom -8, Brown - 4, Farmar -4). Na szczególną uwagę zasłużył S. Brown, który wykonał bez wątpienia dwie najbardziej efektowne akcję całych Finałów.

wtorek, 15 czerwca 2010

Kto zostanie Mistrzem, czyli kto będzie miał największy wpływ na mecze w LA ??

 Po trzech spotkaniach w TD Garden(Boston) na prowadzenie wyszli Celtics, czyli zasadniczo zrobili to co powinni na własnym parkiecie, wykorzystując 20 tys gardeł. Jednak moim zdaniem ich zasługi nie ograniczają się tylko i wyłącznie do osiągnięcia przewagi 3-2 pozwalającej cieszyć się z Mistrzostwa NBA po kolejnym wygranym meczu, jednak co ważniejsze "zniszczyli" psychicznie praktycznie cały skład Lakers (oczywiście z wyjątkiem Bryanta...). Zwłaszcza spotkanie nr 5 bardzo dobrze nam to ukazało. Boston co prawda wygrał "tylko" 92-86, jednak wynik w żaden sposób nie odzwierciedla tego spotkania, które od początku zostało zdominowane przez wspaniała - zespołową grę Celtów. 

Ofensywa LA ograniczyła się tylko i wyłącznie do Kobyego Bryanta - zdobywcy 38 pkt, z czego aż 19 w samej III kwarcie. Nikt poza nim nie istniał, nie było widać praktycznie w ogóle Gasola (12 pkt, 12 reb), który bez wątpienia w każdym poprzednim meczu był kluczowym zawodnikiem Jeziorowców. Dodatkowo siła podkoszowa została jeszcze bardziej osłabiona stratą Bynuma, co prawdą wystąpił w poprzednim spotkaniu blisko 30 min, jednak już od pierwszych minut było widać że to nie ten sam zawodnik, miał problemy z poruszaniem się po boisku, z szybkim bieganiem, skakaniem - praktycznie każdy element gry sprawiał mu wielką trudność. Ron Artest, który miał być tym "wielkim" stoperem na P. Pierca, pozwolił mu zagrać ze skutecznością ponad 50 %. Można odnieść wrażenie, że od meczu nr 3 kiedy to w "clutch-time" nie podzielił się piłką z KB#24, tylko sam chciał przesadzić o losach spotkania - jest on jakby "obrażony" na wszystkich do o koła, nie przykłada się w ogóle do gry. Dodatkowo nie ma żadnego wsparcia z ławki, L. Odom jest całkiem innym zawodnikiem niż w sezonie regularnym !!


Boston Celtics natomiast w każdym meczem zyskiwał dodatkową energię. W końcu po dwóch nieudanych meczach, do wspaniałej formy powrócił K. Garnett. Wspomniany już Pierce stał się liderem swojej ekipy. R. Allen częściowo zaczyna "uwalniać" się z klątwy Jordana (po meczu nr 2 kiedy to zdobył 32pkt - z czego 8-11 za 3pkt, stwierdził że wcale gorzej nie rzuca niż sam MJ - od tego czasu nie trafił żadnej z 16 oddanych trójek). R. Rondo stał się bardziej agresywny, wykorzystuję słabszą postawę podkoszowej obrony Lakers, przy okazji cały czas wspomagając swój zespół asystami. Również ławka Celtów pokazała, że można na nich liczyć. W meczu nr 4 zdobyli aż 36 pkt z czego większość w 4 kwarcie - decydując o zwycięstwie swojej ekipy.

Dlatego też sądzę, że powracając do LA - Lakersi nie są już zdecydowanymi faworytami Finałów, tylko właśnie Bosotn Celtics, który widać że w tej fazie Play-Off jest "on fire !!". Dodatkowo Lakersi będą występować pod wielką presją, a kibice na pewno nie będą aż tak wielkim wsparciem jak Ci ze wschodu ...

środa, 9 czerwca 2010

Koszykarska zbroja

Jak wiadomo NBA to liga, w której każdy z 82 meczy sezonu regularnego toczy się na najwyższych obrotach i wymaga od zawodników wspaniałej predyspozycji. Kontuzję są bardzo częstym powodem zakończenia kariery wybitnych koszykarzy. Dlatego też niezbędne jest używanie różnego rodzaju ochraniaczy, które pozwalają zniwelować ryzyko kontuzji do minimum. Często oglądając mecz nawet nie zwracamy na to uwagi, wbrew pozorom nawet byłoby o to ciężko, gdyż większa część "zbroi" chowa się pod strojem. Oto krótki spis asortymentu, w którego posiadanie zaopatruje się coraz więcej zawodników. 


I.Stabilizator stawu skokowego - akurat to nie powinno być wielkim zaskoczeniem. Kostki koszykarzy są jednymi z najbardziej zagrożonych stawów. Podczas częstych upadków, tym bardziej tych niekontrolowanych- zagrożenie kontuzją jest bardzo wielkie.


II. Ochraniacz pleców i kręgosłupa - z każdym kolejnym sezonem, NBA staję się ligą coraz bardziej atletyczną. W każdej akcji można zauważyć jak wiele siły jest wkładanej w walkę o pozycję. Rozpychanie łokciami, różnego rodzaju "brudne" zagrania których nie widzi sędzia są tam codziennością. Dlatego też dodatkowe wzmocnienie klatki piersiowej jest tak bardzo istotny, w końcu z połamanymi żebrami już tak łatwo by się nie grało.






III. Stabilizator kolana - bez wątpienia kolano jest tym fragmentem "koszykarskiego ciała" które najczęściej powoduję zakończenie kariery. Wbrew pozorom częściej jest to spowodowane zbyt wielkim przeciążeniem stawów co jest skutkiem ponadprzeciętnego wzrostu, jednak nawet najbanalniej wyglądający upadek może doprowadzić do uszczerbku, który będzie stawiał dalszą karierę na wysokim poziomie pod wielkim znakiem zapytania.


 IV. Spodnie ochraniające - wbrew wszelkim podejrzeniom pod spodenkami koszykarzy nie chowają się tylko i wyłącznie bokserki. Zabezpieczenie uda dodatkowymi wspomnionymi spodenkami staję się od niedawno wręcz obowiązkowym elementem stroju koszykarskiego. Podczas częstych przepychanek bardzo łatwo o stłuczenie mięśni ud, które może wyeliminować zawodnika z kolejnego meczu.




V. Ochraniacz na zęby - obowiązkowy atrybut każdego zawodowca biegającego po parkietach NBA. Nawet niewielki niekontrolowany ruch przeciwnika, mógłby pozbawić koszykarza uzębienia. I gdyby nie ten "wynalazek" większość ówczesnych gwiazd z za oceanu nie uśmiechała by się już tak często do zdjęć.

 
VI. Ochraniacz na łokieć - kolejne miejsce zagrożone głównie podczas upadków i przepychanek, a wiec łokieć. Może nie tak często używany ale jednak z każdym sezonem ten stabilizator staję się coraz bardziej "popularny".

Garnett to za mało... Fisher nieoczekiwanym killerem na 2:1 dla Lakers !!!

  I tak oto po dwóch spotkaniach w LA przenieśliśmy się blisko 3000 mil dalej, a więc do miejsca gdzie w latach 80 powstało słynne do dzisiaj hasło "BEAT LA", miejsca gdzie barwy żółto-fioletowe działają na kibiców jak płachta na byka, czyli do Bostonu w stanie Massachusetts.

Początek meczu to wielki start Celtów na które czekało blisko 19 tys kibiców, zgromadzonych w Boston Garden. Dość niespodziewanym (biorąc pod uwagę dwa pierwsze mecze) bohaterem pierwszych minut okazał się być K. Garnett. To właśnie on zdobył pierwsze 6 punktów swojego zespołu, ogrywając P. Gasola, kończąc kontrę alley-oppem , a oczywiście wszystko za sprawą  dokładnie dogrywanych piłek ze strony R. Rondo, który dodatkowo dołożył 6 pkt w pierwszych 12 minutach. Już po 30 sec parkiet musiał opuścić R. Artest (2 faule !!), jednak w żaden sposób nie osłabiło to LA, wręcz przeciwnie - po początkowym "show" gospodarzy, Jeziorowcy serią 5-21 wyszli na prowadzenie, którego nie oddali już do samego końca. Głównie za sprawą K. Bryanta (29pkt, 35 % FG), notującego wtedy większość swoich punktów
Pierwsze minuty II kwarty to nieudolne próby atakowania kosza zawodników Boston Celtics, którzy w tym fragmencie gry zanotowali 6 pkt przy skuteczności 20%. Ważna okazała się być zmiana N. Robinsona, który wprowadził element szaleństwa pobudzający kolegów to mozolnego, ale jednak odrabiania strat. Dopiero po 22 minutach swój pierwszy celny rzut oddał P. Pierce i jak się okazało jedyny w pierwszej połowie.
III część meczu głównie należała do rezerwowych Bostonu T. Allena i G. Davisa, którzy zdołali nadrobić większość strat zdobytych przez pierwszopiątkowych zawodników. Dość niewidoczni pozostawali wysocy zawodnicy Lakers, duet Gasol -Bynum zdobył w tym meczy tylko 22pkt i 20 reb, czyli praktycznie połowa tego do czego pozwolili nas przyzwyczaić w pierwszych dwóch spotkaniach. Również Bryant, zarówno w III jak i w IV kwarcie nie był tym liderem zespoły, którego wszyscy od niego oczekiwali - oddawał sporo niepotrzebnych, siłowych rzutów, rzadko dzielił się piłką. Dlatego losy meczy w swoje ręce musiał wziąć nie kto inny jak D. Fisher, zdobywając najważniejsze punkty swojego zespoły w momentach gdy Boston zbliżał się już praktycznie na remis. Ze strony gospodarzy brakowało odpowiedzi przed wszystkim ze strony bohatera sprzed 48h - R. Allena, który w całym meczu nie zdobył żadnego punktu z gry (0/13 FG !!!!) nie wykorzystując akcji ustawionej specjalnie na niego 70 sec przed końcem, przy prowadzeniu Lakers zaledwie 4 pkt. To był już praktycznie koniec meczu, tym bardziej po wykończonej akcji D. Fishera. Ostateczny wynik to 91-84.

Kluczowe do zwycięstwa okazała się być niedyspozycja kluczowych zawodników Bostonu, R. Allena i P. Pierce. Nie pomogła wspaniała gra K. Garnetta zdobywcy 25pkt oraz trochę mniej widocznego R. Rondo (11 pkt, 8 ast). Ze strony Lakers niewidoczni byli podkoszowi,  w końcu ożywił się L. Odom zaliczając jak dotąd najlepszy mecz w Finałach (12pkt, 5 reb).  Kolejny mecz już w nocy z czwartku na piątek.

wtorek, 8 czerwca 2010

Fauli moc w Finałach ...

Po dwóch meczach finałowych mamy już 112 fauli i aż 134 rzuty osobiste !! A więc znacznie więcej niż średnie NBA z sezonu regularnego, odpowiednio 41,7 i 49,1 na mecz. Widać jak waleczna jest ta seria, jak obydwu drużyną zależy na zwycięstwie. Przed rozpoczęciem Play-Off, Lakers byli jedną z najrzadziej faulujących drużyn w całej stawce... teraz należą czołówki !! Jedynym zawodnikiem który w Finałach na swoim koncie nie posiada jeszcze żadnego przewinienia jest M. Finley - ale nie ma zbytnio co się dziwić, w końcu na boisku spędził tylko 2 min !!
Bez wątpienie faule są tym elementem gry który w znaczący sposób wpływały na przebieg obydwu spotkań. W pierwszym stratę ponieśli Boston Celtics, tracąc w znacznym stopniu R. Allena. Natomiast w drugim na ławkę zbyt często musiał wędrować K. Bryant ale i L. Odom - czołowy rezerwowy Lakers, który nie raz kończył mecz z double-double w sezonie regularnym, teraz zalicza średnio 4 pkt i 4,5 reb, a wszystko przez już 10 zebranych fauli (w drugim meczu zdołał uzbierać aż 3 w zaledwie 53sec !!!)

poniedziałek, 7 czerwca 2010

Zapowiedź Draftu 2010 !! Top 5 PG !!

  1) John Wall  (H: 6'4'', W: 196 Ibs)* Kentucky
Chyba nie ma żadnego zaskoczenia, John Wall zgłosił się do Draftu i zatrudnił jednego z najlepszych agentów (David Falk - człowiek od samego M. Jordana). Od początku był i nadal będzie największym kandydatem do bycia nr. 1, co również nie może być zaskoczeniem biorąc pod uwagę jego umiejętności, atletyzm i warunki fizyczne.


 2) Eric Bledsoe  (H: 6'1'', W: 192 Ibs)* Kentucky

W tym przypadku spotykamy się z czymś nieprawdopodobnym - dwóch najlepszych rozgrywających startujących tego samego roku w Drafcie, pochodzi z tej samej uczelni - gdzie na dodatek obydwaj byli "świeżakami" (na pierwszym rok). rick z wiadomych przyczyn nie miał aż tak wiele szans na zdobywanie punktów. Posiada on nieprawdopodobną zręczność, która sprawię iż przeciwnik nie może czuć się bezpiecznie kozłując przy nim piłkę. Powoduję to, że może liczyć nawet na wybór w pierwszej 10 !!



  3) Armon Johnson  (H: 6'3'', W: 195 Ibs)* Nevada

Tak jak przystało na rozgrywającego posiada odpowiednie warunki fizyczne i sprawności ułatwiające grę na tej pozycji. Jednak, żeby nie było tak pięknie ma bardzo słaby rzut z dystansui tendencje do łatwych strat. Zdecydowanie kolejny rok na "pustyni" byłby lepszym krokiem, ale mimo to powinien się znaleźć pod koniec I rundy.


  4) Sherron Collins  (H: 5'11'', W: 205 Ibs)* Kansas

 Ten mierzący zaledwie 180cm zawodnik, zbudowany jest jak czołg. Jest bardzo szybki, bardzo silny i co najważniejsze doświadczony. Jednak pod wielkim znakiem zapytania stoi jego kondycja i nie jest pewne czy zdoła wytrzymać cały sezon NBA. Również wzrost nie będzie jego atutem na parkietach najlepszej ligi świata, dlatego też powinien liczyć zaledwie na II Rundę.


  5) Greivis Vasquez  (H: 6'6'', W: 200 Ibs)*Maryland

Nie ma wątpliwości, że Vasquez jest jedną z najlepszych zawodników w historii uczelni z Maryland. Jest on więcej niż rozgrywającym, to typowy combo guard. Jego wzrost (198cm) sprawia, że może być jednym z najciekawiej rozwijających się rozgrywających w NBA. Ma bardzo dobrą selekcje rzutów. Co prawda swoją dość skromną budową nie będzie pasował zbytnio do aktualnych "standardów" NBA, jednak nadrabia to wielką agresją i kreatywnością na parkiecie. Posiada również bardzo dobry instynkt do przechwytów i potrafi zdobywać punktu praktycznie z każdej pozycji na boisku.


Lista najbardziej pożądanych Wolnych Agentów tego lata:

PG (rozgrywający):
  • Raymond Felton (12,1 pkt , 5,6 ast, 3,6 reb)
  • Kyle Lowry (9,1 pkt, 4,5 ast , 3,6 reb)
  • Delonte West (8,8 pkt, 3,3 ast, 2,8 reb)
  • Stave Blake (7,3 pkt, 4,8 ast, 2,3 reb)
  • Will Bynum (10 pkt, 4,5 ast , 2,3 reb)
  • Mario Chalmers (7,1 pkt, 3,4 ast, 1,8 reb)
  • Derek Fisher (7,5 pkt, 2,5 ast , 2,1 reb)
SG (rzucający obrońca):
  • Dwyane Wade (26,6 pkt, 6,5 ast, 4,8 reb, 1,8 stl)
  • Joe Johnson (21,3 pkt, 4,9 ast, 4,6 reb)
  • Ray Allen (16,3 pkt, 2,6 ast , 3,2 reb)
  • Michael Redd (11,9 pkt, 2,2 ast, 3 reb)
  • Nate Robinson (10,1 pkt, 2,9 ast, 2 reb)
  • Mike Miller (10,9 pkt, 3,9 ast, 6,2 reb)
  • J.J. Redick (9,6 pkt, 1,9 ast, 1,9 reb)
SF (niski skrzydłowy):
  • LeBron James (29,7 pkt, 8,6 ast , 7,3 reb)
  • Paul Pierce (18,3 pkt, 3,1 ast, 4,4 reb)
  • Rudy Gay (19,6 pkt, 1,9 ast, 5,9 reb)
  • Josh Howard (12,7 pkt, 1,4 ast, 3,6 reb)
  • Tracy McGrady (8,2 pkt, 3,3 ast, 3,1 reb)
  • Richard Jefferson (9,4 pkt, 2 ast, 4,4 reb)
  • Grant Hill (11,3 pkt, 2,4 ast, 5,5 reb)
  • John Salmons (15,4 pkt, 2,8 ast, 3,3 reb)
  • Quentin Richardson (8,9 pkt, 1,6 ast, 3,8 reb)
  • Peja Stojakovic (12,6 pkt, 1,5 ast, 3,7 reb) 
PF (silny skrzydłowy): 
  • DirkNowitzki (25pkt, 2,7 ast , 7,7 reb)
  • Chris Bosh (24pkt, 2,4 ast, 10,8 reb)
  • Amar'e Stoudemire (23,1 pkt, 1 ast 8,9 reb)
  • Carlos Boozer (19,5 pkt, 3,2 ast, 11,2 reb)
  • David Lee (20,2 pkt, 3,6 ast, 11,7 reb)
  • Kenyon Martin (11,5 pkt, 1,9 ast, 9,4 reb)
  • Al Harrington (17,7 pkt, 1,5 ast, 5,6 reb)
  • Luis Scola (16,2 pkt, 2,1 ast, 8,6 reb) 
C (center):
  • Yao Ming (nie grał w sezonie 2009/2010 z powodu kontuzji)
  • Shaquille O'Neal (12pkt, 6,7 reb)
  • Jermaine O'Neal (13,6 pkt, 6,9 reb)
  • Zydrunas Ilgauskas (7,4 pkt, 5,4 reb)
  • Brad Miller (8,8 pkt, 4,9 reb)
  • Channing Frye (11,2 pkt, 5,3 reb)

Boston na 1:1 - czyli zwycięstwo zespołu !!

11 remisów i 22 zmiany prowadzenia ... te statystyki chyba najlepiej obrazują przede wszystkim 4 kwartę drugiego starcia pomiędzy Boston Celtics, a Los Angeles Lakers - wygranego przez gości 103-94. Jest to pierwsza porażka Lakers w Staples Center w tegorocznych Play-Off. 
 

Początek meczu to energiczny start zawodników z Miasta Aniołów, którzy małą serią 7-0 w pierwsze półtora minuty gry narzucili własne tempo przeciwnikom. Jednak Boston konsekwentnym szukaniem łatwych punktów po kontrach zdołał wyjść wyraźnie na prowadzenie, głównie za sprawę niewiarygodnie dysponowanego R. Allen, który zdobywając 32pkt (27 do przerwy) głównie rzutami za 3pkt (8-11 !!!! WHAT THE F ...) pobił rekord Finałów NBA w ilości celnych rzutów z linii 7,24 m.


  Przełom II i III kwarty to serial punktowy ze strony Lakers 16-2 (3 min 45 sec), który sprawił iż losy meczu toczyły się do samego końca. Początek IV to konsekwentna gra obu drużyn punkt za punkt. Dopiero ostatnie 2 minuty i run ze strony Celtów 11-0, sprawił iż kwestia zwycięstwa stała się tylko formalnością. Perfekcyjnie zachowanie w obronie Rajona Rondo w samej końcówce (blok na D. Fisher, przechwyt na K. Bryant), przypieczętowało jego wspaniały występ zakończony triple-double (19pkt, 12 reb w tym 4 off, 10 ast).

 Efektywność ofensywna LA nie była już tak dobra jak w I meczu, głównymi "strzelbami" okazali się być najwyżsi na parkiecie A. Bynum (21pkt, 6 reb, 7 blk !!) i P. Gasol (24pkt, 8 reb, 6 blk !!!), a sam Kobe(21pkt, 40% FG, 5 TO) dzięki wspaniałej obronie ze strony głównie R. Allena, przez cały mecz borykał się z faulami (5 w całym meczu).

Kluczem do zwycięstwa okazała się być przede wszystkim wspaniała predyspozycja Rondo, dzięki któremu R. Allan mógł wykończyć tak wiele akcji. Również walka na tablicach okazała się być decydująca, zwłaszcza w samej końcówce gdy każde posiadanie piłki było na wagę - kto wie może nawet mistrzostwa !!Ale żeby o tym mówić jest jeszcze chyba za wcześnie. Na rozstrzygnięcie tej serii miejmy nadzieje, że będziemy musieli czekać aż do 17 czerwca (ewentualny ostatni 7 mecz)!! I małe przypomnienie z historii - Lakers poprzednio 6 krotnie w finałach z Bostonem wygrywali pierwszy mecz, jednak mimo to aż 3 z tych serii przegrali.

niedziela, 6 czerwca 2010

Taneczny talent Shaqa !!

Chyba każdy kto oglądał NBA All Star Game w Las Vegas (2009r.) mógł zauważyć, że jeden z najlepszych centrów w historii NBA, Shaq O'Neal posiada jeszcze jeden wielki talent. Pokazał to bardzo dobrze tuż przed "prezentacją " zespołów tańcząc z grupą Jabbawockies. Jednak nie wszyscy wiedzieli, iż ów gwiazdor objawił swój talent już dużo wcześniej, zachęcając do zabawy również pozostałych kolegów (m.in. Howarda i Jamesa)

"Coach Carter" - prawdopodobnie najlepszy film o koszykówce !!

Film opowiada prawdziwą historię koszykarzy ze szkoły w Richmond. Przedstawione są tu ich problemy życia codziennego, które są skutkiem środowiska, w jakim żyją. Kiedy w 1999 roku dostają nowego trenera, Kena Carter'a zaczynają odnosić pierwsze sukcesy sportowe. Jednak trener kładzie szczególny nacisk na ich edukację, staje się ich mimowolnym wychowawcą i nauczycielem. Takie zachowanie napotyka na opór ze strony szkoły, mediów, rodziców oraz podopiecznych. Nikt nie wierzy w powodzenie jego metod wychowawczych, trener staje sam przeciwko wszystkim, gdyż nikogo nie interesuje los młodych sportowców. Carter wierząc jednak, że stać ich na coś lepszego w życiu, kontynuuje swoje metody by mogli skończyć szkołę i dostać się na studia.




Ten film trzeba po prostu zobaczyć !! Pozytywne wrażenia i motywacyjny komp gwarantowany !!

Kobe Bryant vs Chris Rock !!

Stwierdzenie, iż Kobe Bryant jest maksymalnie skoncentrowany na każdym meczy, jest tak samo oczywiste jak fakt, że Tercet z San Antonio Spurs (Duncan, Parker, Ginobili) nie ma już tej energii co przed kilkoma laty. Żeby choć trochę zdekoncentrować lidera LAL potrzebne jest o wiele więcej niż tylko "trash talking" , latających nietoperzy (jak to miało miejsce w spotkaniu San Antonio Spurs z Sacramento Kings) czy szaleńczych krzyków kibiców przeciwnej drużyny. Potrzebny jest jakiś z najzabawniejszych komików, ktoś kto wie co powiedzieć by wybić z równowagi praktycznie każdego. Potrzebny jest ktoś taki jak choćby Chris Rock (Comedy Central wybrało go 5 komikiem wszech czasów występujących na żywo), i nawet to może okazać się za mało :


sobota, 5 czerwca 2010

Przypomnienie historycznego wyczynu Larrego Johnsona!!

Dokładnie 11 lat temu (1999r.) w półfinale Konferencji Wschodniej Larry Johnson dokonał wręcz nieprawdopodobnego wyczynu :  na 5,7 sec przed końcem meczu, przy przewadze Indiana Pacers 91-88 oddał celny rzut za 3pkt z faulem. Wykonując celny rzut osobisty sprawił, iż to NY Kniks awansowali do finałów (gdzie ulegli San Antonio Spurs 4-1)


Które kluby mogę mieć najwięcej do wydanie na FA w 2010r (Salary Cup=56,1 mln $)

Miami Heat: $41,530,055 Maximum Cap Space (jeżeli nie zdołają zatrzymać D. Wade i nie wykorzystają możliwości przedłużenia kontraktu Jamesa Jones na kolejny rok)

New York Knicks: $34,528,263 Maximum Cap Space (nie wliczona ewentualna wymiana, bądź wykupienie kontraktu Eddyego Curry)

New Jersey Nets: $26,338,145 Maximum Cap Space

Washington Wizards: $21,359,484 Maximum Cap Space (jeżeli kontrakt Gilberta Arenasa nie zostanie unieważniony)

Chicago Bulls: $20,578,404 Maximum Cap Space

Sacramento Kings: $18,661,372 Maximum Cap Space (zakładając, że Kings wykorzystają możliwość pozostawienia na kolejny rok Carla Landry)

Los Angeles Clippers: $17,974,712 Maximum Cap Space

Oklahoma City Thunder: $15,056,613 Maximum Cap Space

Minnesota Timberwolves: $14,781,291 Maximum Cap Space (zakładając, że Wolvs nie wykorzystają możliwości pozostawienia na kolejny rok Ryana Gomes)

Dlaczego Celci mogą wygrać mecz nr 2 ??

  Lakers wygrali pierwszy mecz u siebie, czyli zrobili to co na dobrą sprawę powinni byli zrobić gospodarze wykorzystując przewagę własnego parkietu. Ale to był tylko jeden mecz i Boston Celtics nadal może opuścić Miasto Aniołów z bilansem 1:1. Oto kilka powodów dlaczego :

   1. Doc Rivers (trener BOS) i  Tom Thibodeau (asystent trenera do spraw obrony) mają teraz wielką szanse by dokładnie przeanalizować poczynania Jeziorowców z pierwszego meczy. Dostosować swój atak do ich obrony, oraz poprawić własny "defense" na tyle by stworzyła jak najmniej luk otwierających możliwość zdobycia łatwych punktów.


  2. Kevin Garnett NIE BĘDZIE miał kolejnego tak słabego meczu jak poprzedni. Jeżeli tylko wykorzysta cała energię która jeszcze jest w jego nogach i zacznie trafiać tak jak w starciach z Cleveland, to spotkanie nr 2 będzie wyglądało zupełnie inaczej !!

  3. Paul Pierce wykorzysta swoją mocna końcówkę w 4 kwarcie.  Lakersi będą mogli mieć przewagę nawet 20 pkt, ale jeżeli Paul będzie walczył tak jak potrafi, to przewaga może bardzo szybko stopnieć. I nie ważne w jaki sposób Artest chciałby mu w tym przeszkodzić w ostatnich minutach może być tylko jego cieniem. Wszystko zależy tylko i wyłącznie od nastawienia z jakim "The Truth" podejdzie do tego meczu.

  4.  Rondo kocha wyzwania. I bez wątpienia fakt, iż był on kryty przez samego Kobe (wystawiany w poprzednich meczach przeciwko najgroźniejszym przeciwnikom) powinien być dla niego wielkim komplementem i zarazem wyzwaniem. Teraz Rajon ma szanse sprawdzić jak dobra jest jego ofensywa i bez sądzę, że większość czasu pomiędzy obydwoma meczami spędzi na studiowaniu kaset (płyt) z meczu i znajdzie (o ile jakieś są) luki w obronie Bryanta, bezwzględnie je wykorzystując w dalszej części Finałów NBA. Dodatkowo ważne jest by lepiej znajdował na wolnych pozycjach Raya Allena, który wiedziałby już dobrze co z tym zrobić!!

 5.  Celtics grają w tych Play-Off bez wątpienia najlepszą obronę, o niebo lepszą niż w 2008r. dającą im mistrzostwo !! I wątpliwe jest by nagle to się zmieniło, tak wiec do poprawy mają w gruncie rzeczy przede wszystkim atak -bardzo zależny od nastawienia i motywacji, a ta w przypadku Bostonu na pewno powinna być - bo w końcu to może być ostatnia szansa BIG TRIO na zdobycie kolejnego pierścienia mistrzowskiego !!


 Oczywiście te wszystkie argumenty są bardzo proste gdy się je piszę, zapewne znacznie gorzej będzie je zrealizować na parkiecie. No i pozostaję jeszcze kwestia tego, iż Lakersi na pewno nie odpuszczą po pierwszym zwycięstwo i bez wątpienia będą starali się poprawić wszelkie błędy z meczu nr 1,  a Kobe nadal pozostanie Kobem !!!


 Na podstawie : http://www.celticsblog.com/

piątek, 4 czerwca 2010

Plotki dotyczące odejścia P. Stojakovica do Europy- w pełni obalone !!



Od kilku dni po internecie krążyły plotki jakoby Peja Stojakovic, serbski skrzydłowy New Orlean Hornets miał rozwiązać kontakt z aktualną drużyną i powrócić do Europy, a dokładnie do Panathinaikosu Ateny - gdzie grał przez kilka sezonów, zanim zadebiutował w Sacramento w 1999 roku. Jednak jak donoszą źródła blisko związane z zawodnikiem "Nie było nawet żadnej rozmowy na ten temat, to są tylko plotki mijające się całkowicie z prawdą"





Lakers na 1:0 !!

3.06 ... to wtedy kibice z ponad 200 krajów rozpoczęli przygodę z Finałami NBA. Pierwsze piątki obu zespołów bez najmniejszego zaskoczenia. Boston przystąpił do tego meczu dokładnie tak jak przed dwoma laty gdy sięgali po mistrzostwo.

  Jedna z pierwszych akcji ukazała bardzo dobrze obraz walki który będzie nam towarzyszył przez najbliższe kilka dni, Ron Artest w starciu z Paulem Piercem przypomniał, że w liceum oprócz koszykówki trenował również zapasy - powalając swojego przeciwnika na parkiet. Początkowe minuty dały również odpowiedź na pytanie jakim kryciem LA sprzeciwią się Celtą. I tak jak wielu się spodziewało, przez większość spotkania mogliśmy oglądać Kobego uganiającego się za znacznie młodszym Rondo.
  Kwarta numer jeden to przede wszystkim dominacja Lakers w strefie podkoszowej, gdzie rządził Gasol (3-3 FG, przez pierwsze 6 min) wraz z Bynumem. Agresywna gra obu drużyn (po 9 fauli w pierwsze 12 min), przyniosła więcej strat Bostonowi - który został zmuszony do wysłania aż 3 zawodników w tej części meczu przeciwko Bryantowi (R. Allen - 2 faule, T. Allen - 3), z których jako ostatni Pierce pokazał hart ducha nabyty w dzieciństwie w LA na jednej z najgroźniejszych dzielnic, Englewood.
  Rasheed Wallace udowodnił, że jest najlepszym matche-upem na Gasola, znacznie ograniczając jego ofensywę, pieczętując swoje dokonania wielkim blokiem in-your-face . Mimo, iż Rajon Rondo nie był do końca sobą w tym meczy, nie dysponował już tak wielką energią jak miało to miejsce na początku Play-Off i tak miał znaczący wpływ na ofensywę Celtów. Co stało się wyraźnie widoczne po jego zejściu w II kwarcie. Końcówka pierwszej połowy to niewielki run ze strony LA, pozwalający gospodarzą udać się na przerwę z 9 punktową przewagą.
  Trzecia kwarta to w głównej mierze popis Bryanta, który tylko w tej części meczu zdobył 14 pkt. Kluczowa okazała się być również jego bezwzględna walka o wyeliminowanie kolejnych obrońców, co doprowadziło do ograniczenia czasowego R. Allena (12pkt w całym meczu). Napięcia związanego z coraz lepszą grą Lakers nie wytrzymał Wallace, przez co został ukarany faulem technicznym (6 w PO), otwierającym przeciwnikowi drogę do osiągnięcia największej przewagi - 20 punktowej.
  Ostatnie 12 minut to nieubłagana walka z czasem Celtów, rozpoczęta serią 8-1. Jednak ostatni głos i tak należał do Bryanta, który na zakończenie meczu oddał celny rzut za 3 pkt znad Pierca, kończący mecz wynikiem 102-89.

 Kluczowe dla zwycięstwa okazała się być walka w pomalowanym, zdecydowanie wygrana przez LA (48-28), gdzie karty rozdawał Paul Gasol (8 zbiórek ofensywnych) oraz ograniczenie Bostonu w punktach drugiej szansy do minimum (16-0 dla LAL). Teraz nie pozostaje nam nic innego jak tylko czekać na kolejny mecz w nocy z niedzieli na poniedziałek (1.30). I tak przy okazji... Phil Jackson w swojej długoletniej karierze jeszcze nigdy nie przegrał serii rozpoczętej od zwycięstwa !!



Liderzy spotkania:

Los Angeles Lakers:
  * Kobe Bryant ( 30pkt, 7 reb , 6 ast)
  * Paul Gasol ( 23pkt, 14 reb , 3 ast)
  * Ron Artest (15 pkt, 3-5 za trzy punkty)

Boston Celtics:
  * Paul Pierce (24 pkt, 9 reb , 4 ast)
  * Rajon Rondo (13pkt, 8 ast, 6 reb)
  * Rasheed Wallace (9 pkt, 3-4 FG , 18 minut gry)

czwartek, 3 czerwca 2010

Gortat vs Howard - trening !!!



Terminarz spotkań kadry Polski:

10-11 lipca (Litwa)
* dwumecz przeciwko Litwie

16-18 lipca (Turniej we Florencji, Włochy)
* Włochy
* Bułgaria
* Macedonia

24-25 lipca(Łódź, Polska)
* dwumecz przeciwko Słowacji

5 sierpnia (Bydgoszcz)
* mecz towarzyski z Portugalią

14 sierpnia (Łódź)
* mecz towarzyski z Belgią

17 sierpnia (Łódź)
* mecz towarzyski z Gruzją

23 sierpnia (Katowice)
* mecz towarzyski z Bułgarią

Przygotowania Reprezentacji.

Wakacje to okres kiedy większość koszykarzy odchodzi na zasłużony urlop, kończą się wszelkiego rodzaju ligowe rozgrywki. Jedynie dla kadrowiczów, a więc czołowych zawodników z każdego kraju jest to kolejny etap pełen ciężkich treningów i walk o najwyższe cele. Nasz Reprezentacja Narodowa niestety nie wystąpi w tym roku na Mistrzostwach Świata organizowanych w Turcji ( Pzkosz żałowało wydać ok 100 tys euro za możliwość przyznania nam dzikiej karty, na którą mieliśmy olbrzymie szanse), jednak nie oznacza to iż nie będą mieli o co walczyć, wręcz przeciwnie. W sierpniu Polska kadra koszykarzy weźmie udział w eliminacjach mistrzostw Europy, które zostaną rozegrane w 2011 roku na Litwie. Przyjdzie nam uczestniczyć w rywalizacji w grupie C z Gruzją, Portugalią, Belgią i Bułgarią. Do finałów awansują zwycięzcy grup i dwa z trzech zespołów z drugich miejsc.

Na pierwsze spotkanie kadrowiczów które odbędzie się 21-22 czerwca, przy okazji badań lekarskich - zostało powołanych 21 koszykarzy, z czego aż 8 występujących poza granicami naszego kraju.

Co mówią Celtics ??


Paul Pierce :

"Pragnę by moje nazwisko znalazło się wśród pozostałych, które tworzyły wspaniałą historię Boston Celtics"

"Myślę, że nasi fani są znacznie wierniejsi i mądrzejsi. Kibice tutaj (w LA) to w większości gwiazdy które wychodzą z domu i idą na mecz tylko po to by spotkać się z innymi gwiazdami"

Rajon Rondo:

"Im więcej minut spędzam na boisku, tym lepiej gram. Moje ciało ma się w porządku. Na jutrzejszy mecz jestem już przygotowany praktycznie w 100%"

Kendrick Perkins:


"Chwile kiedy myślę o technicznych (faulach) zazwyczaj je otrzymuję. Jeżeli staram się o nich zapomnieć, pozwalają mi grać"

Przypomnienie: K. Perkins w Play-Off ma na swoim koncie już 6 przewinień technicznych,
kolejne będzie oznaczało dla niego odsunięcie od kolejnego spotkania.

środa, 2 czerwca 2010

Trochę humoru ....


Jedna rzecz jest pewna w Los Angeles: Lakers chcą grać, a nie gadać !!

Phil Jackson zapowiada, że jego drużyna jest już w pełni przygotowana na starcie z Boston Celtics, którzy we wtorek wylądowali na Los Angeles International Airport. Kobe Bryant zapytany o to czy przygotował coś specjalnego by powstrzymać Celtics od wymarzonego triumfu, odpowiada krótko "Nie. Ja chcę tylko wygrać". Równie wyczerpującej odpowiedź udzielił on na pytanie, o to jak planuje ograniczyć Raya Allena w jego grze po zasłonach i uniemożliwić oddawanie rzutów z dystansu, stwierdzając "Z moją energią jest wszystko w porządku, więc nie będzie żadnych problemów". Koby nie myśli już o niczym innym jak tylko o wyjściu na parkiet i walce o kolejny mistrzowski pierścień. Podobnie jest w pozostałymi graczami " Nie możemy już czekać" powiedział Lamar Odom, "Tracimy już cierpliwość... Chciałbym zagrać już teraz. Ale niestety musimy jeszcze poczekać".
Nikt w LA nie ma wątpliwości, cel jest tylko jeden - niezmienny od lat ZDOBYĆ MISTRZOSTWO NBA i być lepszym od Boston Celtics !!!



Informacje pochodzą ze strony www.nba.com/lakers

Goran Dragic - nowa gwiazda NBA !!

Mierzący zaledwie 191 cm wzrostu, słoweński "smok" zadomowił się już na dobre na parkietach NBA. Gdy w 2008 roku został wybrany w Drafcie przez San Antonio Spurs dopiero z 45 numerem, a następnie tego samego dnia oddany w szeregi Phoenix Suns, nikt nie przypuszczał że zaledwie po 2 sezonach będzie na ustach większości komentatorów i znawców koszykówki na całym świecie. Tak też sie stało, a wspaniałym występem w półfinale Konferencji Zachodniej przeciwko SAS, kiedy to w 4 kwarcie zdobył 23 pkt - udowodnił, że w kluczowych momentach gry potrafi wsiąść piłkę w swoje ręce i godnie zastąpić na pozycji rozgrywającego Stave Nasha.





Pierwszy sezon dla Dragica był jednym wielkim pasmem porażek i rozczarowań przed wszystkich ze strony sztabu trenerskiego Suns jak i zarządu. Oczekiwano od niego, że w przyszłości wyrośnie na jednego z najlepszych playmakerów ligi. Na parkiecie pojawiał się praktycznie wyłącznie w sytuacjach gdy zmiany potrzebował S. Nash bądź gdy wynik meczu był już przesądzony. Ciężko przepracowane lato, połączone z występami na Eurobaskecie w Polsce pozwoliły nabrać mu odpowiedniego doświadczenia i pokory tak bardzo potrzebnej na boiskach za oceanem. 25 stycznia 2010 w spotkaniu przeciwko Utah Jazz, Goran zaliczył swój najlepszy jak dotychczas występ notując aż 32 pkt, trafiając w tym 6-7 rzutów za 3 pkt. Od tego momentu wszystko stało się dla niego inne. Coraz częściej wychodził na boisko w kluczowych momentach, z zawodnika walczącego o miejsce w rotacji został czołowym rezerwowym mogącym liczyć na blisko 20 minut w każdym spotkaniu. W kolejnych występach znacząco przyczynił się do awansu swojej drużyny w Play-Off oraz do wielkiego sukcesu jakim bez wątpienia był występ aż w Finałach Konferencji Zachodniej, na co przed tym sezonem chyba nikt oprócz wiernych fanów Suns nie stawiał.


I jeszcze na koniec jeden z jego popisowych numerów - Dragonshake !!

Top 10 - czyli to co urzekło nas w Finałach Konferencji.



Najlepsze bloki:



Najlepsze asysty:

Jednak istenieje ktoś lepszy od LeBrona Jamesa... chociaż w grze H-O-R-S-E

Dwa lata temu King James stanął twarzą w twarz z zawodnikiem Capital University Davidem Kalb by zmierzyć się z nim w grze zwanej H-O-R-S-E. W skrócie chodzi o to by wykonać jak najtrudniejszy rzut, którego nasz przeciwnik nie będzie w stanie powtórzyć - jeżeli tak się stanie zdobywa on pierwszą literkę H. Gra toczy się do momentu gdy któryś z zawodników zbierze całe słowo HORSE.


Paul Gasol nie zagra na Mistrzostwach Świata w Turcji !!

Jak już oficjalnie wiadomo z ust samego zainteresowanego tegoroczny turniej mistrzowski odbędzie się bez udziału kolejnej gwiazdy - Paula Gasola. Katalończyk podczas aktualnego sezonu NBA doznał dwóch poważnych kontuzji, które wykluczyły go aż z 17 meczy. Podkreśla, iż bardzo ważne są dla niego występy w reprezentacji "Mam nadzieję zagrać dla Hiszpanii w przyszłości. To jest zespół, który naprawdę kocham." Jednak w obliczu przedłużenia kontraktu z Los Angeles Lakers na kolejne trzy lata, w których zarobi łącznie blisko 65 mln $, nie może pozwolić on sobie ryzyko związane z własnym zdrowiem i jego koszykarskim "być albo nie być".

Jak powiedział sam Gasol :"Muszę myśleć o nadchodzących latach, o tym jak będzie funkcjonował mój organizm i jak bardzo chcę wspierać w przyszłości Lakers i być zdolnym do gry na najwyższym poziomie."

Automatycznie ta decyzja stawia Hiszpanów w bardzo trudnej sytuacji, przypomnę tylko iż tego lata będą oni bronić tytuł wywalczony cztery lata temu w Japonii. Bez MVP zeszłorocznych mistrzostwa starego kontynentu, to zadanie może okazać się wręcz niewykonalne.

wtorek, 1 czerwca 2010

Kolejny rozdział w rywalizacji Boston-Lakers

Los Angeles Lakers zmierzą się w Finale NBA z Boston Celtics.... ponownie. Taka sytuacją będzie miała miejsce już po raz 12 !! Jak na razie z bezpośredniej rywalizacji zwycięsko wychodzą zdecydowanie Celtics 8-3, jednak aktualnymi mistrzami nadal pozostają Lakers i na pewno nie będą chcieli oddać pucharu Larrego O'Brien'a bez walki. Obie te ekipy są swoisty fenomen, to w ich pieczy znalazła się już ponad połowa mistrzowskich tytułów.
Większość fanów NBA pamięta jeszcze starcie tych dwóch gigantów w 2008 roku, po serii 4-2 sukces mogli fetować tylko jedni - "ci w zielonych strojach". Jak wielkie zmiany zaszły w tych zespołach na przestrzeni 2 sezonów i czy ponownie możemy się spodziewać podobnego rozstrzygnięcia ??
Poprzedniego lata zarówno Lakers jak i Celtics poszerzyły swoje składy o zawodników którzy mieli i nadal mają się okazać kluczami do zwycięstwa. Ci pierwsi zasilili swój skład zdecydowanym
mistrzem obrony, kimś na przeciwko kogo nawet sam Jordan odczułby niewielkie zakłopotanie i może nawet strach - czyli w skrócie Ron Artest. W starciu z Bostonem prawdopodobnie w jego zadaniem będzie jak najbardziej uprzykrzyć życie Piercowi. I jak pokazuję historią zazwyczaj szło mu to bardzo dobrze- w poprzednich trzech sezonach w bezpośrednich starciach ograniczył swojego przeciwnika w sumie do zaledwie 22 punktów (przy tragicznej skuteczności 23%), wymuszając dodatkowo na nim 8 strat !!!


Boston również wzmocnił się o wybitnego obrońce, Rasheeda Wallace'a który co prawda pod względem umiejętności nie dorównuje do wyżej wspomnianego, jednak pod względem tzw. trash-talkingu, a więc „brudnych gadkach” przewyższa go pod każdym względem, będąc zaraz dość niechlubnie mistrzem w tej dziedzinie w całym NBA !! Można się tylko spodziewać, że to właśnie on będzie miał stanąć na przeciw nieobliczalnego i z każdym meczem coraz lepszego Paula Gasola.

Jednak kluczem do mistrzostwa prawdopodobnie nie okażą się tylko i wyłącznie roszady dokonane latem, lecz doświadczenie będące wielkim plusem jednak zarazem wielkim minusem przede wszystkim Boston Celtics. Jak każdy dobrze wie, trzon Bostonu opiera się na big-trio (Allen, Pierce, Garnett), ale każdy powinien również wiedzieć że mają oni już swój wiek !! I właśnie dlatego największe znaczenie w finałach może mieć świeżość i żywiołowość wprowadzona przez Rajona Rondo. Nasuwa się więc od razu pytanie czy wielki bagaż doświadczenia i co za tym idzie fenomenalna postawa w obronie (o czym świadczy starcie w finałach konferencji z Orlando Magic) pozwolą przeciwstawić się grającemu z każdym kolejnym meczem w Play-Off coraz lepiej - Kobemu Bryantowi, wspieranemu m.in. przez hiszpańskiego giganta (Gasol), jednemu z najlepszych rezerwowych ligi Lamarowi Odomowi czy choćby nawet nieobliczalnemu Fisherowi oraz borykającym się z kontuzjami Bynumem.

Na koniec mała ciekawostka startowa piątka Bostonu rozegrała praktycznie dwukrotnie więcej minut od swoich przeciwników z LA. Ciekawy jaki będzie to miało wpływ na przebieg finałów ? Jedno jest pewne na pewno nie zabraknie emocji, choćby tylko dlatego że 3 z 4 ostatnich ich starć rozstrzygnęły się w decydujących sekundach!! Nie pozostaje mi nic innego jak tylko zaprosić wszystkich do oglądania, początek już w nocy z czwartku na piątek !!



Świeże wieści z obozu Orlando Magic !!

Jak podaje serwis "Orlando Sential" Generalny Menadżer Orlando Magic, Otis Smith zapowiedział już po części jakie zmiany planuję dokonać tego lata.
Na pierwszy ogień poszedł zawodnik który miał pomóc zdobyć Mistrzostwo NBA - Vince Carter, cel nie został wykonany więc dlaczego miałby pozostać w zespole ?? Nie ma żadnego rozsądnego powodu, jednak Smith dość tajemniczo i bez większego przekonania stwierdził, że planuje pozostawić VC#15 w swoich szeregach. Aczkolwiek jeżeli przypomnimy sobie zeszłoroczną sytuację z Marcinem warto zauważyć, iż wtedy ów GM wprost mówił o swoich planach wobec danego zawodnika. Tak wiec bardzo możliwe, że był to tylko gest grzecznościowy w stronę doświadczonego zawodnika, który nie ma co ukrywać zawiódł wszystkich w trakcie Play-Off. Czyli jeżeli ktoś do tej pory nie zakupił nowego jersey Cartera w barwach Orlando, może się z tym wstrzymać gdyż bardzo możliwe, że za kilka tygodni będzie on już nieaktualny !!!
Kolejny na "ruszt" poszedł Matt Barnes - jednak w tym przypadku to sam zawodnik oficjalnie oznajmił, iż nie zamierza przedłużać swojej umowy z klubem. Tak więc kolejny zawodnik OUT !!!
Może teraz trochę o tych którzy pozostaną, tutaj na pierwszy miejscu znajduję się JJ. Reddick którego sam Otis Smith nie wyobraża sobie w innych barwach niż biało-niebieskich. I tak jak rok temu w przypadku Gortata zrobi wszystko by nadal grał w jego zespole, oby tylko potrafił go później wykorzystać.....
Jeżeli mowa już o Gortacie, to również on pojawił się w wypowiedzi swojego GM, może nie wprost aczkolwiek można się tego domyślać. Dokładniej chodzi o to, iż ORL planują wykorzystać swoich "drogich" zawodników (czyli m.in. Gortat, Bass, Carter) to zawarcia umowy sing-and-trade, w której pozyskali by oni któregoś z czołowych wolnych agentów tego lata.

Na pożegnanie z Vincem Carterem polecam przypomnieć sobie jego najlepsze zagrania w barwach prawdopodobnie byłego klubu.

Top 10 Plays NBA Conference Finals 2010

Jak może wyglądać przyszłośc Marcina Gortata po tegoreocznej porażce w PO ??

Marcin Gortat, nasz jedynak na parkietach NBA latem zeszłego roku podpisał luksusową jak dla niego ofertę z Orlando Magic opiewającą na kwotę 34 mln $ za pięć lat grania. Pozwoliło to dokonać stwierdzenia, że "Polish Hammer" stanie się od tego momentu jednym z czołowych zawodników swojej ekipy (w końcu posiada 5 pod względem wartości kontrakt w ORL), uwolni się w końcu z cienia jaki rzuca na niego Dwight Howard. Upatrywano wielkich szans w taktyce "Twin Towers", w której miał on występować na pozycji silnego skrzydłowego.

Jednak jak okazało się w trakcie sezonu regularnego trener Stan Van Gundy miał całkiem inne poglądy na ten temat. Marcin na pozycji PF spędził zaledwie 4% z całości przyznanego mu czasu na boisku. Prawda że niewiele aby później mogło to odnieść zamierzone cele w starciach z takimi drużynami jak Cleveland, Lakers czy właśnie Boston, kiedy to duet Howard - Gortat miał sprzeciwić się wysokim i silnym podkoszowym. Teraz można już tylko gdybać, co by było gdyby trener "Magików" postanowił wykorzystać Regular Season właśnie do sprawdzania różnego rodzaju ustawień i pozwoleniu swoim zawodnikom nabrać odpowiedniego zgrania i doświadczenia??

Jednak co teraz może się stać z Marcinem w obliczu porażki jaką niewątpliwie była porażka z Boston Celtics już w finałach Konferencji Wschodniej ??

I MOŻLIWOŚĆ.
Chyba najbardziej korzystna... A mianowicie Marcin Gortat zostaje oddany do innej drużyny !! Wbrew pozorom nie jest to aż tak mało prawdopodobne, w obliczy "zawalenia" rynku gromem wolnych agentów pokroju All-Star (L. James, D. Wade, C. Bosh ....) przyszłoroczne NBA będzie znacznie różniło się od aktualnego, w wielu drużynach zajdą radykalne zmiany. I właśnie nasz polak może być jednym z elementów układanki któregoś z GM, natomiast Orlando również by skorzystało na wymianie np. Gortata i Bassa/Andersona w zamian za dobrego gracza na pozycjach PF/C.
Drużyny mogące ubiegać się o Gortata zdecydowanie można ograniczyć tylko i wyłącznie do ekip z zachodu, z prostego powodu MG13 byłby najgroźniejszym przeciwnikiem Howarda, dzięki wspólnym treningom dokładnie poznał on wszystkie jego zagrania, tak więc oddanie go którejś z drużyn którą Magic mogliby napotkać na swojej drodze w PO byłoby swego rodzaju taktycznym samobójstwem. W nowym zespole rola "Polish Prince" znacznie by wzrosła być może nawet do miejsca w pierwszej piątce.

II MOŻLIWOŚĆ.
Zmiana trenera... Stan Van Gundy jest właśnie największą blokadą polskiego centra, to właśnie on jest po uszy zakochany w Howardzie. Nawet w obliczu słabych występów swojego pupilka, nie pozwalał Marcinowi spędzać znacząco więcej czasu na parkiecie, bynajmniej nie tyle na ile zasługiwał. Przez cały sezon nie wymyślił prawdopodobnie żadnej zagrywki dla polaka, bynajmniej nie była ona widoczna. Ograniczył jego role tylko i wyłącznie do obrońcy... Jeżeli Orlando Magic pójdzie choćby śladem Cleveland które przed tym sezonem również dokonały sporych zmian tylko po to by zdobyć swoje pierwsze mistrzostwo i również polecą "głowy" to właśnie SVG będzie pierwszym z tych których mogą czuć się zagrożeni !!! I chyba słusznie, w końcu miał do dyspozycji wręcz wymarzony skład, którego nie potrafił dobrze wykorzystać.

III MOŻLIWOŚĆ.
Najmniej korzystna.... Marcin pozostaje w szeregach Orlando, tak samo jak trener Van Gundy. A jedynym możliwym pozytywem w tym wszystkim może być tylko zmiana na pozycji rozgrywającego. Takiego który otworzyłby oczy na pozostałych zawodników, choćby w taki stopniu jak J. Williams.....


Możliwości jest wiele i jedno jest pewne decyzja nie należy ani do Gortata a tym bardziej na pewno nie do nas... wszystko jest tylko i wyłącznie w rękach zarządu Orlando Magic, a dokładniej w osobie Otisa Smitha !!