czwartek, 24 czerwca 2010

Największe rozczarowania w seoznie 09/10, czyli Orlando i Cleveland

Miniony sezon 2009/10 obfitował w wiele niespodzianek,  sporym zaskoczeniem mogła być choćby wspaniała postawa Milwaukee Bucks, którzy to w 7 meczowej serii ulegli Atlanta Hawks posiadającej wbrew pozorom dużo więcej atutów w każdym z elementów gry. Jednak nie o tym chcę pisać, bo prawda jest taka że mało kto już o tym pamięta - w końcu taka jest ludzka mentalność, że porażki pozostają na dłużej w pamięci, a tym bardziej jeżeli zawiedli praktycznie wszyscy począwszy od zawodników, poprzez cały sztab trenerski i zarząd - czyli tak jak miało to miejsce głównie na wschodzie - w Cleveland i Orlando.


Na pierwszy ogień pójdą Orlando Magic. Nie ma co ukrywać, po zeszłorocznych finałach z Lakers celem numer jeden stało się Mistrzowskie Trofeum Larrego O'Briena- pierwsze w historii 21 letniego klubu z Florydy. Kluczowym zagraniem miało się okazać ściągnięcie Vince Cartera...jak i znaczne wzmocnienie rezerw przedłużeniem kontraktu z Marcinem Gortatem oraz ściągnięciem takich zawodników jak R. Anderson, M. Barnes, B. Bass czy nawet J.Williamsa,dla którego był to powrót do zawodowej kariery po rocznej przerwie. I rzeczywiście przyniosło to oczekiwane rezultaty, lecz tylko w Sezonie Regularnym - czyli tak na prawdę kogo to obchodzi... Ale czego można było się spodziewać po tym jak trener S. Van Gundy nie zmienił praktycznie nic w stylu gry swojej drużyny. Nadal cała ofensywa skupiała się tylko i wyłącznie na grze podkoszowej D. Howarda i wsparciu zawodników obwodowych. Nie było praktycznie w ogóle widać pick'n'rolli, no chyba, że na parkiecie przebywał nasz Marcin, który i tak był skąpo dokarmiany piłką przez swych kolegów. Brakowało wejść pod kosz w wykonaniu takich zawodników jak Lewis, Nelsona zwłaszcza Carter, który w barwach Nets robił to prawie dwukrotnie częściej (w sezonie '07 - 6.5 prób, w '10 - 3,5 ..).  Ostatecznie w Play-off zawiódł nawet Howard, początkowo nie radząc sobie z faulami, a później z K. Perkinsem i G. Davisem - co okazało się być kluczowe w porażce z Celtami.
Jeżeli to ja miałbym kogoś obarczyć tą "klęską" - raczej bez większego zastanowienia wskazał bym SVG... który moim skromnym zdaniem zmarnował cały Regular Season, skupiając się tylko na tym by wygrać jak najwięcej meczy. Lecz sądząc po reakcjach fanów z Orlando, oni nadal widzą w nim nadzieje.





Wcale lepiej nie zakończył się sezon dla Cleveland Cavaliers. Zarówno przed rozpoczęciem sezonu jak i w jego trakcie, władzę klubu robiły praktycznie wszystko by jak najbardziej wspomóc LeBrona Jamesa w zdobyciu mistrzowskiego pierścienia i co za tym idzie zwiększenia swoich szans na skuszenie go ofertą gry w kolejnych latach w barwach Kawalerzystów. Tak oto klub ze stanu Ohio zasilił taki zawodnik jak Shaq O'Neal, posiadający mistrzowskie doświadczenie zdobyte z równie "gwiazdorskimi" i nieopierzonymi niegdyś zawodnikami jak Kobe Bryant(Los Angeles Lakers) i Dwyane Wade (Miami Heat). Dodatkowym wzmocnieniem miał być dwukrotny MVP Euroligi z Maccabi Tel Awiw (lata 2003-2006, później Toronto Raptors) - Anthony Parker, oraz pozyskany już w połowie rozgrywek Antwan Jamison, lider zespołu z Washington notujący ponad 20pkt i 9 zbiórek na mecz. Jednak tak samo jak w Orlando, same zmiany nic nie dały. Oczywiście wniosły sporo świeżości do gry, oraz pomogły stworzyć z LeBrona bardziej dzielącego się piłką gracza (6 w NBA ze średnią 8,6). Ale do wygrania serii z Boston Celtics zabrakło wspólnie zdobytego doświadczenia pierwszej piątki, gdyż w sezonie regularnym spędzili oni na parkiecie jednocześnie tylko 37 min... czyli nawet nie jeden pełny mecz!!! Potwierdziła się również teza, iż Cavaliers bez Jamesa (lub osłabionego kontuzjami) ma problemy z pokonaniem trudniejszych przeciwników i jest to dla nich wręcz misja niewykonalna. Skutki nieudanych Play-Off były od razu widoczne. W przeciągu kilku dni posadę stracili Główny Menadżer Danny Ferry oraz trener Mike Brown, a bardzo prawdopodobne jest że w przyszłym sezonie zabraknie również największych gwiazd LeBrona, O'Neala, Williams... Czyżby to miał być już koniec wielkich Cleveland Cavaliers, którzy na dobrą sprawę osiągnęli tylko Finał NBA ?? Okaże się już niedługo


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz