sobota, 11 września 2010

USA 89-74 Litwa


Reprezentacja Stanów Zjednoczonych potwierdziła swoją wyższość nad zespołem Litwy zwyciężając 89:74. Dzięki temu zwycięstwu podopieczni Mike'a Krzyzewskiego w niedzielę zagrają w finale mistrzostw świata.


Początek meczu to bardzo wyrównana walka obu zespołów,ciągła wymiana punkt za punkt. Zaskakująco dobrze rozpoczął Robertas Javtokas - zdobywając w pierwszych minutach 4 punkty. Amerykanie w większości opierając swoją grę na akcjach jedne na jeden oraz agresywnej obronie, zmuszającej Litwinów do wielu strat - zamieniając je skutecznie na punkt, odskoczyli w samej końcówce pierwszej kwarty na  11 punktów. Największy udział w tym miał Kevin Durant, zdobywca 17 punktów w początkowych 10 minutach.

Litwini na przełomie pierwszej i drugiej kwarty, pod naciskiem doskonałej obrony strefowej w wykonaniu Amerykanów, przez blisko dziesięć minut byli w stanie zdobyć tylko raz punkty z gry. Ich autorem był Paulis Jankunas kończący zespołową akcję po asyście Simasa Jasaitisa. O wspaniałej dyspozycji z linii rzutów za 3 punkty z meczu z Argentyną, na początku spotknia najwidoczniej pamiętał już tylko Martynas Pocius oddając w pierwszej połowie 3 celne rzuty. Zmiana jaką dał Russel Westbrook wprowadziła mnóstwo energii i żywiołowości, a co najważniejsze obrońca Oklahomy City Thunder znacznie przyczynił się do wyniki 42-27 - widniejącego na tablicy w momencie gdy zawodnicy schodzili do szatni.

Podobnie jak na początku meczu, tak samo i na początku trzeciej kwarty - najlepiej z Litwinów spisywał się Javtokas. Dodatkowo za sprawą Jonas Maciulisa i Mantasa Kalnietisa, a dokładniej ich rzutów za 3 pkt, przewaga została zmniejszona do zaledwie 10 punktów. O swojej skuteczności nie zapomniał także Durant, kończący trzecią cześć spotkania z 29 oczkami na koncie.

Jeden z najlepszych strzelców dystansowych tych mistrzostw - Chauncey Billupsa, swoje pierwsze punkty zdobył dopiero w ostatniej kwarcie. Bezcenny okazał się być jednak jego fenomenalny instynkt obrońcy, gdyż  doskonale czytał większość zagrywek przeciwników. Ostatnie minuty spotkania nie przyniosły już żadnych znaczących zmian. Nadal utrzymywała się przewaga na poziomie 10-15 punktów. Pojedyncze zrywy "litewskiej armii" okazały się być za mało skuteczne by sprostać czołowym zawodnika NBA. Słaba dyspozycja Linasa Kleizy, na nic miała się przy występie nowego amerykańskiego rekordzisty w zdobyczy punktowej w pojedynczym spotkaniu - Kevinie Durancie. Niezbędne okazało się być także wsparcie Lamara Odoma, kończącego mecz z double-double.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz