Serbia - Hiszpania (8 września, 17.00)
Nic innego jak tylko powtórka zeszłorocznego Eurobasketu, a dokładnie finału. Ostatnio zdecydowanie lepsi, ba wręcz bezkonkurencyjni okazali się być Katalończycy. Jednak tym razem w ich szeregach nie ma bez-kwestionowanego lidera - Paula Gasola, a zawodnicy którzy pozostali w kadrze nie błyszczą tak jak w minionych latach. W fazie grupowej doznali dwóch zaskakujących porażek, z Francją i Litwą. Zwycięstwo w 1/8 z Grecją także nie przyszło im łatwo. Najlepszym zawodnikiem jak na razie okazuję się być J.C. Navarro, i to właśnie on będzie największym zagrożeniem dla Serbów nie tylko z linia za 3pkt, ale także spektakularnymi wejściami w "pomalowane". Reprezentanci Bałkanów zrobili natomiast sporo postępy od zeszłorocznego lata. Z młodej, "nieogarniętej" drużyny stają się powoli (o ile już się nie stali) czołowym potentatem do medalu. Powrót zawieszonego N. Kristica (po bójce w meczu towarzysim z Grecją), znacznie ożywił grę podkoszową Serbów. Dodatkowo cały czas groźny jest znakomity(?) rozgrywający, M. Teodosic - mimo, iż ostatniego meczu z Chorwatami nie mógł zaliczyć do udanego. Jedno jest pewne, jeden z medalistów mistrzostw z Polski wystąpi w meczy półfinałowym. Kto jeszcze nie wiadomo, ale wydaje się, że mimo wszelkich niepowodzeń i przeciwności, zdecydowanymi faworytami i tak są Hiszpanie.
Turcja - Słowenia (08 września, 20.00)
Jak dotąd zarówno Turcy, jak i Słoweńcy spisują się bardzo dobrze. Ci pierwsi broniąc honorów gospodarzy, nie ulegli jeszcze w żadnym spotkaniu - wygrywając grupę C, a następnie łatwo ogrywając Francuzów w 1/8. Słoweńcy natomiast swoją jedyną porażkę zanotowali z amerykanami, czyli na dobrą sprawę można było się tego spodziewać. Jednak od razu nasuwa się pytanie czy aby nie za szybko trafili z formą, w końcu to jest turniej trwający blisko dwa tygodnie. Turcy podczas Eurobasketu w Polsce także na początku "gromili" wszystkich rywali (w tym nas !!), jednak już w połowie rozgrywek stracili swoją moc, żegnając się z aspiracją do medalu. Aktualnie za sprawę E. Ilyasova, oraz młodemu podkoszowemu O. Asikowi i dopiero rozgrzewającemu się H. Turkoglu, są na bardzo dobrej drodze by we własnym kraju, przy wsparciu tysięcznej publiczności na poważnie zawalczyć o medal, może nawet złoty. Słoweńcy w ostatnim spotkaniu bardzo łatwo uporali się ze słabą Australią, ponownie najlepszy był rozgrywający Phoenix Suns - Goran Dragic oraz J. Lakovic, szalejący zza linii 3pkt (5/11, 45,5 %) -jednak to może okazać się za mało. Kluczowa powinna okazać się walka na tablicach, gdzie nie ma co ukrywać, znaczną przewagę mają jednak Turcy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz